Jak zadbać o diesla zimą

Silnik wysokoprężny potrafi nastręczyć trudności z rozruchem, gdy panuje siarczysty mróz. Jeszcze przed paroma laty zalewanie baku olejem napędowym kusiło ze względu na atrakcyjną cenę. Choć obecnie nie jawi się ona już tak korzystnie, wielu kierowców nie przesiadło się z powrotem do benzyniaka. Jednak wzrost cen to niejedyny problem, z którym mierzą się właściciele aut z silnikiem diesla – innym jest ich awaryjność podczas ujemnych temperatur. Dowiedz się, jak zadbać o diesla zimą, aby nie zawiódł Cię w najmniej oczekiwanym momencie!

Wszelkie zaniedbania względem diesla dadzą znać o sobie właśnie zimą. Ruszenie z miejsca przekreślić może zły stan świec czy wtryskiwaczy, dlatego przed sezonem nie obejdzie się bez ich przeglądu. Istotny jest też sposób, w jaki próbujemy odpalić samochód oraz to, czy zalewamy paliwo do pełna.

Dla lepszego rozruchu – nowy filtr paliwa
Bez względu na zapewnienia producenta, filtr paliwa wymieńmy już po 20 tys. km i to najlepiej przed zimą. Ten niewielki wydatek, pozwoli uniknąć awarii na krótko po wjechaniu na zaśnieżoną drogę. Ciężki rozruch, szarpanie, dławienie silnika, to najczęstsze symptomy, że z filtrem jest coś nie tak. Wybierając nowy, zwróćmy uwagę nie tylko na markę samochodu, ale i model silnika, ponieważ nie istnieje filtr uniwersalny, który pasowałby w każdym przypadku. Nieuchronne może okazać się czyszczenie zbiornika paliwa, jeśli w zużytym filtrze natrafimy na ślady wody.

Sprawne świece to podstawa
Świece żarowe muszą w kilka sekund rozgrzać komorę spalania do 600 stopni Celsjusza, aby olej napędowy mógł zapalić się od obecnego w niej ciepła. Mróz często zaburza pracę świec, dlatego, zanim odpalimy samochód, pozostawmy go przez chwilę na zapłonie. Dzięki temu osiągnięcie temperatury rozruchu będzie łatwiejsze. Innym sposobem jest parokrotne uruchomienie świec przed rozrusznikiem – wraz ze zgaśnięciem kontrolki przekręcamy kluczyk w stacyjce na grzanie. Tak odpalając samochód, liczmy się jednak z szybszym zużyciem świec.

Zimowy upgrade diesla
Zimą na większości stacji natrafimy na ofertę zatankowania baku paliwem o wzmocnionej mrozoodporności. Olejem napędowym typu premium powinniśmy zapełnić minimum 50% pełnego baku. Mimo że nie gwarantuje on 100% pewności podczas ekstremalnie niskich temperatur, to zapobiega krystalizowaniu parafiny w paliwie.

Stosujmy uszlachetniacze w zalecanych dawkach
Gdy na zewnątrz panuje mróz, korzystajmy z tzw. depresatora, w ramach dopełnienia tradycyjnego oleju napędowego. Jest to rodzaj uszlachetniacza zapobiegającego wiązaniu się kryształków parafiny, który wybawi nas od zaczopowania filtru paliwa i przewodów paliwowych, przez skrzepnięte wskutek niskiej temperatury paliwo.

Zainwestujmy w podgrzewacz filtra paliwa
Choć zdarza się, że depresatory nie mają najlepszego wpływu na układ wtryskowy, to warto je stosować w zalecanych przez producenta dawkach. Sprawdźmy, czy w oryginalnym wyposażeniu auta znalazły się podgrzewacze filtru paliwa, przewodów paliwowych lub zbiornika paliwa, a jeśli nie – koniecznie doposażmy w nie samochód. Dzięki nim ustrzeżemy się przed problematycznym rozruchem i ewentualnymi powikłaniami po stosowaniu uszlachetniaczy.

Pełny bak i w drogę!
Zimą bak zawsze zalewajmy do pełna, by ograniczyć ryzyko skraplania się wody w jego wnętrzu. Za każdym razem, gdy dostarczamy małych porcji paliwa, pozostawiając zbiornik w dużej mierze pusty, powietrze wdziera się do środka. W ten sposób uruchamiamy reakcję łańcuchową: powietrze zmienia się w wodę, a woda w lód i dochodzi ostatecznie do zapchania przewodu lub filtru paliwa.

Nie odpalajmy samochodu na pych!
Samochód nie odpala? W żadnym razie nie próbuj odpalić diesla na pych, ponieważ tego rodzaju próby przeważnie kończą się uderzeniem zaworów w tłoki silnika, a przynajmniej przesunięciem ich parametrów. Rozsądniej będzie podładować akumulator, ponieważ to jego wyładowanie jest częstą przyczyną problemów z rozruchem auta zimą.

Miejmy oko na akumulator
Wstrzymajmy się z włączeniem nadmuchu czy podgrzewania foteli – na korzystanie z tego typu udogodnienia, przyjdzie czas po rozruchu. Na starcie nie powinniśmy obciążać wychłodzonego akumulatora, ponieważ duże zużycie prądu, może go dobić. Przed ponownym jego ładowaniem pamiętajmy o właściwym podłączeniu: plus z plusem, minus z minusem. Baterię warto oddać w ręce mechanika, który sprawdzi jej parametry pod obciążeniem. Obecnie żywotność akumulatora sięga 3 – 4 lat, i gdy poziom naładowania spada do 50 %, musimy zakupić nowy.

Niektóre baterie automatycznie odcinają zapłon w momencie, gdy napięcie w instalacji zmaleje poniżej wskazanej wartości. Wraz z nadejściem zimy, koniecznie wyłączmy tę funkcję, jeśli tylko w naszym akumulatorze jest ona opcjonalna.

Diesel manifestuje objawy – wsłuchajmy się w pracę silnika
Świecom żarowym i elektronice odpowiedzialnej za ich działanie powinniśmy się przyjrzeć, gdy, mimo żwawych obrotów rozrusznika, rozruch nastręcza trudności albo jest całkowicie niemożliwy. Z krzepnięciem w przewodach lub filtrze paliwa mamy do czynienia, jeśli bez względu na dobre obroty, auto nie rusza. Tu winę ponosimy my sami, ponieważ zatankowaliśmy paliwo wątpliwej jakości. Z kolei oporny zapłon to przeważnie wina silnika lub kompresji. Co do akumulatora – powinniśmy poddać go badaniu miernikiem, gdy rozrusznik opornie zapala.

Gdzie zadbać o diesla zimą?
Przed nastaniem mrozów koniecznie oddajmy auto do przeglądu, ponieważ profilaktyka najlepiej zabezpieczy nas na wypadek awarii, wywołanych zużyciem poszczególnych elementów. Mechanik powinien sprawdzić układ ładowania, akumulator i wtryskiwacze oraz wymienić filtr paliwa i olej silnikowy (najpóźniej po przejechaniu 15 tys. km).

W okresie między 16 listopada a końcem lutego stacje mają obowiązek opisywać zimowy olej napędowy parametrem CFPP – tzw. temperaturą blokady zimnego filtra. Wartość ta powinna być równa przynajmniej -20 stopniom Celsjusza.